Na samym początku musieliśmy się na wyspę dostać - dlatego ruszyliśmy na rowerach w podróż, podczas której musieliśmy wykonać kilka zadań, m.in. odszukać ukryty skarb kierując się wskazówkami, przejść tor przeszkód, nauczyć się oczyszczać wodę, czy... odszukać coś smacznego na przekąskę.
A na miejscu - uczyliśmy się, jak przetrwać poza domem. A jak wiadomo, trzeba jeść - dlatego na kuchni polowej wspólnie zrobiliśmy placki okonomiyaki.
Na początku - pod czujnym okiem doświadczonych harcerzy nauczyliśmy się, jak taką kuchnię polową zbudować.
A jak przygotowaliśmy nasze placki? Pokażemy Wam po kolei, krok po kroku!
1. Kapustę i szynkę rozdrabniamy - zuchy zrobiły to za pomocą swoich rączek, czyli wszystko porwaliśmy na mniejsze kawałki.
2. Do miski dodajemy jajko, mąkę, sól, pieprz, proszek do pieczenia i dokładnie mieszamy. Jeśli całość będzie za gęsta - dodajemy wodę.
3. Do całości dodajemy kapustę pekińską i szynkę, dokładnie mieszamy.
4. Na patelni rozgrzewamy olej i smażymy placki z dwóch stron. Zdejmujemy i zjadamy z dodatkiem ketchupu.
Placki wyszło baaardzo smakowicie!
A do placków - proponujemy herbatkę:
Ale to nie wszystko - wspólnie zrobiliśmy korkowe łódeczki, które mieliśmy okazję zobaczyć w akcji - zobaczyliśmy, jak radzą sobie na wodzie, bo wody było baaardzo dużo.
Niestety ulewne deszcze uniemożliwiły nam pozostanie na noc na wyspie Robinsona - wyglądała ona tak:
Wieczorem zostawiliśmy za sobą zachodzące słońce...
... i ruszyliśmy do miejsca naszego noclegu, czyli do szkoły w Baranowie.
A na miejscu nie poszliśmy od razu spać, o nie!
Był czas na zabawę oraz warsztaty, które pomogą nam w przyszłości poradzić sobie poza domem: dowiedzieliśmy się, jak korzystać z busoli, jak udzielić sobie i innym pierwszej pomocy, jak odczytać mapę, jak prawidłowo zrobić kilka przydatnych węzłów oraz jak zaszyfrować tajne wiadomości.
Po warsztatach wszyscy poszliśmy się umyć i spać - byliśmy baaardzo zmęczeni! Ale również zadowoleni po całym dniu zabawy.
A w niedzielę rano - po śniadaniu i spakowaniu pobawiliśmy się jeszcze trochę wspólnie i ruszyliśmy do domów. Niestety, pogoda uniemożliwiła nam uratowanie Robinsona - ale nie martwcie się! Na pewno pomożemu mu po wakacjach!